» Blog » PLECHA!
04-09-2006 17:58

PLECHA!

W działach: Konwenty, Wakacje | Odsłony: 6

Prolog - cała ta relacja jest ze swej natury nieobiektywna, ponieważ pisana przeze mnie - jeżeli ktoś chce solidnej relacji, niech czeka, aż beacon napisze swoją ;).

Konwent jak dla mnie zaczął się już w autobusie na trasie Koło - Łódź, kiedy to via SMS próbowaliśmy się z kaduceuszem umówić na przegrupowanie przed dotarciem na U-Bota. Okazało się, że Duce był już pod szkołą i wie, jak tam dotrzeć. Super, nie będziemy błądzić. Planowałem wysiąść na Rynku Bałuckim, pod który miał dotrzeć mój nowy przewodnik, który nawet kupił mapę Łodzi (+1!).

W końcu wyszło na to, że spotkaliśmy się w połowie ulicy Nowomiejskiej, która łączyła Rynek Bałucki (moje miejsce wysiadki) z Placen Wolności, na którym czekał początkowo Duce (myśląc, że właśnie tutaj wysiadam - musiałem coś pokręcić w sms-ie :D). Dotarliśmy pod budynek U-Bota, który prezentował się całkiem całkiem, i po godzinie czekania udało nam się wejść do środka. Kolejka do akredytacji trochę się zapchała na początku, ale potem szło już zacnie ;). Kiedy tylko dostaliśmy identy i informator z mapką (o nim później) od razu ruszyliśmy w pobliże Games Roomu - w końcu to najlepsza miejscówka na konwencie ;). Inna sprawa, że musieliśmy przez to wdrapywać się na 3 piętro, ale miało to bardzo duży plus - poznaliśmy Lublin Crew ;). Dzięki mojemu genialnemu, hehe, sprytowi przed wyjazdem sprawdziłem, jak wygląda beacon - i jakież było moje zdziwienie, kiedy na korytarzu 3 piętra ujrzałem właśnie znajomą facjatę. Szybko zapoznaliśmy się z wyżej wymienionym, a także z Żuchem i Lechem (akcja Kupony z informatora na długo pozostanie w mojej pamięci ;)). Pozostała część ekipy, czyli Baczi i Misiek przybyli trochę później, kiedy już zajęliśmy w imieniu Poltergeista, Wrót Wyobraźni i Paradoksu naszą salę. Po szybkim zamalowaniu tablicy wszelkimi możliwymi bazgrołami (w tym muminkowym płodem polterowym mojego autorstwa 8)) rozpoczęliśmy konwentowanie.

Tutaj utnę rozkręcające się powoli raportowanie godziny po godzinie przebiegu konwentu, ponieważ mogłoby to być trochę nudne ;). Zamiast tego przejdę na tryb swobodnego skakania pomiędzy wydarzeniami, aby uchwycić najciekawsze fragmenty ;).

Games Room - zaczęło się od Star Munchkina i Hex'a, których to wcześniej nie znałem :P. Fajnie się grało, a ta druga gra stała się przyczyną pierwszej wrzuty U-Bota, czyli "Jeb*** taktyka!", którą to zostałem ochrzczony, kiedy po serii niepowodzeń udało mi się wykonać zaskakująco dobry (sądząc po reakcji Miśka i beacona) ruch. Było też parę innych grypsów, ale ten zdecydowanie zasłużył na zapisanie się złotymi głoskami w naszej pamięci ;).
Udało mi się także wziąć udział w turnieju Jungle Speeda za namową przyszłego, jak się miało okazać, zwycięzcy - Lecha. Emocji było co niemiara, i fakt zwycięstwa buddy'ego z sali zrekompensował fakt mojego dania ciała w obliczu, kiedy przejście przez eliminacje i baraże miałem dosłownie (w końcu to Jugle Speed!) w zasięgu ręki.
Ale najważniejszym faktem związanym z Games Roomem, a także jednym z milej zapamiętanych przeze mnie momentów konwentu był ok. 5 godzinne granie w Arkham Horror. Ta gra jest świetna, co potwierdzały opinie moich szanownych współbadaczy tajemnic, czyli Żucha a.k.a Profesora oraz beacona a.k.a Pani Profesor ("och, Jack, jesteś taki męski!"). Ani podczas ropracowywania zasad (ok. półtora godziny, gdyby nie pomoc Silvanela i jeszcze jednego mastera z aparatem, którego nicka nie kojarzę, pewnie byśmy jeszcze z pół posiedzieli) ani podczas samej gry ani minutkę się nie nudziliśmy. Wybraliśmy sobie najłatwiejszego ;) Wielkiego Przedwiecznego, Yiga, jako test gry. Planowanie taktyki i podział obowiązków ("ja zwiedzam i zamykam portal, a ty pieczętuj, ziom!"), narratywizm w grze planszowej ;) (o portalu bodajże do R'leh "wchodzę tam, będzie klimat" - chociaż miał tylko 1 punkt Żywotności :D) i ogólny lekko pulpowy nastrój sprawił, że grało się prześwietnie ;). Od teraz jak dla mnie obowiązkowy punkt programu na konwentach ;). Długi, ale za to warty poświęconego na niego czasu ;).

Sesje & larpy - po pierwsze - nie wziąlem udziału w żadnej sesji (pomimo prowadzonych negocjacji, nie udało nam się zagrać ani w Szejna, ani w EberRonie u Duce'a ;]). Za to larpy - tutaj było lepiej. Po pierwsze - udany, pełen intryg oraz drogi :P Kod Witelona, odbywający się w prześwietnym lokalu, ze szwedzkim stołem pełnym jedzenia ;). Pomijając walory fabuły oraz odgrywania postaci (pozdrawiam całą zbrojną ekipę od kufla mojego błazna - oraz giermków miecznika Ottokara za to, że tak dzielnie podawali nam jedzonko ;)), fajnie było przegryzać sobie ciepłą strawę przy knuciu dworskich intryg. Były i akrobatyczne popisy (:oD) i podboje miłosne (niestety, skuteczne tylko z punktu widzenia gry ;)).
Następnego dnia larpowałem w neuroshimowym larpie Fausta i Olkusa. Szeroko zakrojona akcja propagandowa sprawiły, że na larpa przybyło naprawdę dużo ludzi. Nie bez kozery powiem, że jako jedyny miałem wcześniej przygotowaną pode mnie postać ;), którą całkiem fajnie mi się grało ;). Larp po wyjściu na korytarz nabrał znamion Chaosu ;), i zrobił się lekki bałagan. Orgowie trochę, IMO, stracili kontrolę nad graczami, a motyw z atakującymi mutantami był lekko naciągnięty - ale i tak fajnie się grało. Chociaż trochę za krótko ;).
Trzeci dzień - larp U-BOOT oraz Wolsung. Pierwszy, na którym pomimo początkowych problemów personalnych zjawiło się także dość dużo ludzi był naprawdę weirdo i naprawdę fajny :D. Wszystkie postacie były zdrowo porąbane (pingwin! akwizytor! oficer działonowy! ss-man! gestapowiec [czyli ja :D]! bosman!) i larp obfitował w kwiatki. Wszyscy, łącznie z prowadzącymi, świetnie się bawili i uśmiechy nie schodziły im z twarzy. Równie fajnie zapowiadał się Wolsung, jednak tutaj niestety nie dopisali... ludzie. Może raczej informator, z którego zniknął opis larpa. A może po prostu ludzi taki larp nie interesował - nie wiem. W każdym razie, było nas za mało, aby cokolwiek uskuteczniać i skończyło się na otrzymaniu od Silencera czeku na 1 mln księżyców alfheimskich ;). Ja go jeszcze kiedyś wykorzystam ;).

Punkty programu - tutaj było skromnie. Nie byłem na zbyt wielu punktach programu, za to te, w których uczestniczyłem były naprawdę fajne ;). Zaczęło się od prelekcji Tredo "Dla tych, co pierwszy raz na konwencie", na którą wybraliśmy się całą ekipą. Niniejszym przepraszam wszystkich, którzy chcieli zadać jakieś pytania, ale nie mogli, bo zabieraliśmy czas antenowy wymianą zdań nie na temat z prelegentem ;).
Następnego dnia odbywał się konkurs "Kiedy wyjdzie Wolsung" - jako ekipa "Oni" (obok ekip "My" i "Wy" ;]) w składzie Duce, Baczi i Urko zgarnęliśmy najwyższą stawkę w tym sympatycznym konkursie i zwyciężyliśmy. Nasza opowieść gentlemana przy kominku ("Na szczęście powstrzymałem go przed zjedzeniem ich, bo harpie na parze są okropne!"), rytuał ostatecznej dominacji nad światem("Bez zbędnych rytuałów - Korporacja Wolsung oferuje panu Ostatni Wolny Skrawek Świata"), golem (a raczej golemica), wolsungowe symbole i wynalazek (Samobieżna Golemiczna Maszyna Powitalna) sprawiły, że zdeklasowaliśmy konkurencję.
Spotkanie polskich portali - fajne, z naszym (tj. moim i beacona) aktywnym udziałem. Gdyby nie my, nie miałby kto reprezentować naszego koffanego Poltera, a tak - udało nam się przechwycić Ezechiela, który spisywał się zawodowo ("Bierzemy najlepszych" - lans lans lans :D). Niestety ;), obyło się bez flejmów i pytań o konkurencję (Tredo, jak mogłeś? :D) - było kulturalnie, rzeczowo, bez zbyt wielu "wrzutów". I ogólnie tak integrująco. (BTW. Ezechiel dostaje ode mnie dodatkowego plusa za obronę, a nawet propagowanie idei blogasków na Polterze ;)).
Prelekcja o "Pływie" - byliśmy na kawałku, zbyt krótkim, aby powiedzieć coś konkretnego, ale - Andre jak dla mnie spisywał się bardzo dobrze jako prelegent, a sam "Pływ" zapowiada się dość interesująco ;).
Matura z RPG - iście larpowa :D. Nie można było rozmawiać, trzeba było wyłączyć telefony, losowaliśmy numery ławek (i wyszło na to, że beacon, Duce, Ezechiel i ja siedzieliśmy praktycznie obok siebie :D) i ogólnie panował nastrój grozy ;). Pytania, wg mnie i relacji współmaturzystów, były trudne. Tym bardziej cieszy mnie moje 4 miejsce (teraz osobisty wrzut - a beacon tylko 6! lama lama! ;D), a z uwagi na nagrody martwi, że kadu, który zajął 3 miejsce, przebił mnie tylko o parę procent ;). Jednym słowem - zdałem!
Konkurs poryty - całkiem całkiem, ale na Pyrkonie był lepszy. Ogólnie, razem z Żuchem i Lechem przyjęliśmy na siebie ciężka rolę Loży Szyderców. Zgodnie z cynicznym duchem tej roli, ustaliliśmy, że nie śmiejemy się ani nie klaszczemy, niezależni od tego, co się dzieje na sali. Udawało nam się, czasami bez problemów (czyt. czasami nie było śmiesznie :]), czasami musieliśmy się wstrzymywać, żeby nie parsknąć śmiechem ;). Konkurs był true poryty i uczestnicy momentami odwalali naprawdę dobre numery. Jednak później zaczęło się robić trochę przesadnie porycie i w okolicach dzwonienia do znajomych prowadzących konkurs z obowiązkiem "niespławienia" przez minutę wyszedłem na korytarz, gdzie było baaardzo fajnie - patrz następny rozdział. Jak się okazało, słusznie, ponieważ później porytość konkursu przekroczyła trochę granice dobrego smaku (tj. te, które sobie przygotowałem wkraczając na niego ;)).
Żałuję, że nie byłem tylko na jednej prelekcji - "Pochwale trupa" Marka Huberatha. Z Pyrkonu pamiętam, że tematyka i prelegent są świetni. Ale cóż - c'est la vie ;).

Życie pozakonwentowe - było dość owocne. Pomijając fakt, że Łódź jako taka nie przypadła mi do gustu, to poszczególne "eventy" z wycieczek w teren wspominam całkiem przyjemnie ;). Obiadek w Tyskim, wyprawa do tegoż samego lokalu w nocy dnia drugiego całą wielką ekipą [i nawet scysja z lokalną dresiarnią wcale nie była taka zła ;)] połączona z wizytą za budynkiem szkoły konwentowej (miejscówka konwentu!), wędrówka do sklepu nocnego ostatniej nocy o 4 rano po coś do jedzenia :D, wizyty w Biedronce (pozdrowienia dla biedronkersów!) oraz, pomimo wszystkiego, wędrówka na Piotrkowską ;).

Życie wewnątrzkonwentowe, czyt. rozmowy & sala - absolutny numer 1! Co tu dużo pisać - rozmowy, wrzuty oraz grypsy na sali oraz na korytarzu zdecydowanie rządziły ;). Plecha także. "Skradanie się" kaduceusza do okna, pomimo mojego przerażenia, też ;). Rozmowa przed Porytą Salą oraz na schodach też była całkiem kewl. Rozmowy o wszystkim za budynkiem szkoły także zostały przeze mnie docenione. Mógłbym jeszcze długo wymieniać, ale ogólnie rzecz biorąc, to właśnie ta część konwentowego życia najmocniej wpłynęła na moją ocenę tej imprezy. Razem z Arkham Horrorem ;).

Kwasy - trochę ich było, ale pomimo wszystkiego nie popsuły mi za bardzo humoru na konwentach. Dla innych były denerwujące i przeszkadzały - mnie tylko lekko irytowały ;). Skopany co by nie mówić informator, kłopoty z sesjami i kilka innych babolków. No, co by nie mówić, jak już pisał kaduceusz na swoim blogu, program jeżeli chodzi o prelekcje mógłby być bardziej interesujący - bo mało było puntków, które zachęcały do zjawienia się. Jednak, bawiłem się dobrze i bez tego, oraz, zdaję sobie sprawę, że byli ludzie, dla których prelekcje był interesujące, więc to minus wyjątkowo subiektywny i nieszkodliwy ;).

Reasumując, jak dla mnie U-Bot 2006 wypadł bardzo fajnie. Nie żałuję wydanej na niego kasy (oprócz larpa Kod Witelona - mogłem więcej się tam najeść, żeby te 2 dychy się zwróciły ;)) i żałuję strasznie, że rozpoczynający się rok szkolny nie pozwolił na dłuższe jego trwanie (no, przesadzam, 5 dni i tak by nie trwał, a szkoda). Zapewne mam takie odczucia głównie z uwagi na ludzi, których tam spotkałem, ale cóż - nie będę rozkładał emocji na czynniki pierwsze i oceniał, co jest zasługą orgów, a co współuczestników ;).

I na koniec - pozdrowienia! Więc, pozdrawiam (w kolejności losowej, kto mi kiedy przyjdzie do głowy ;)):
kaduceusza - za szukanie się po Łodzi, za skradanie się do okna, za grę w Munchkina, za męskie rozmowy o erpegie i ogólnie o wszystkim 8) i za wiele wiele, wiele innych ;)
beacona - za męskie rozmowy o wszystkim i o niczym, za grę w Arkham Horror, za zapoznawanie mnie ze slangiem lubelskiego fandomu, za zaproszenie na Falkon, za sędziowanie w imieniu Poltera w konkursie Porytym, za wspólne wycieczki do Biedronki i za śpiewanie ("opurtunisto pier[tralala]!"), za pozwolenie mi na bycie swoim foloowerem ;D i za wszystko inne, czego nie chce mi się wymieniać ;)
Lecha - za wygrywanie konkursów w games roomie, za lożę szyderców na porytym ("Wybornie, wybornie!"), i za gadanie ;)
Miśka - za Games Room ("Jeb[tralala] taktyk!"), za gadanie i za sędziowanie oraz docenianie roli loży szyderców na porytym ;) i ogólnie for all ;)
Żucha - za Arham Horror, za lożę szyderców, za gadanie, za spotkanie z pisarzami ;), etc. ;]
Bacziego - za gadanie, gadanie i gadanie. Za bycie samozwańczym followerem beacona. I za gadanie
Fausta - za PLECHĘ!, lapy & gadanie.
Olkusa - patrz wyżej
Ezechiela - za obronę Poltera i maturę RPG (oraz karcenie za używanie słowa "lans" ;))
Organizatorów U-Bota - za bardzo fajny konwent
Tredo - patrz wyżej, + za gadanie, ciasto i kiełbasę ;)
Silencera & Yui - za larpy, gadanie i wytłumaczenie mi, na czym polega rola followera ;) i za zwerbowanie się do Gestapo na U-BOOCie ;)
Gerarda Heime - za konkurs wolsungowy i larpy ;)
Dla Popioła, Darth Stalina, Adona, Diabła, uczestników konkursu wolsungowego, matury rpg & turnieju jungle speeda, Kodu Witelona (o, tutaj pozdrowienia dla Witka Jabłońskiego za organizację ;)) i wszystkich, z którymi w jakikolwiek sposób miałem do czynienia na U-Bocie ;).

I na koniec cytat, który powaliłby nas na podłogę, gdybyśmy nie byli już w śpiworach.
(Nieznany konwentowicz [pozdro, tak w ogóle ;)] - Mogę pożyczyć czajnik?
(Urko, czyli ja) - Spoko, bierz.
(NK) - OK, zaraz odniosę, jak coś jestem Dwie Salej Dalej (celowe powiększenie, żeby łatwiej załapać żart ;))[wychodzi, zamyka drzwi]
(Urko) - Jestem kto? Jak on się przedstawił?
0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Seji
    Obrone Poltera?
Ocena:
0
O co biega? ;)
04-09-2006 18:01
Urko
    A takie tam ;)
Ocena:
0
Takie tam drobe ruchy, nie będące nawet zaczepkami ;). Artut podważał bezinteresowność redaktorów poprzez fakt istnienia systemu punktowego, ale nie upierał się, kiedy beacon i Ezechiel wyjaśnili, że trochę się myli ;).
04-09-2006 18:10
Seji
    Ej
Ocena:
0
wez opwiedz :P
04-09-2006 18:19
Urko
    Hehe
Ocena:
0
OK, ale w razie jakichkolwiek nieporozumień zwalam wszystko na luki w pamięci ;).
Tredo zadał pytanie, w którym chodziło mniej więcej o to, jak przyciągacie ludzi do aktywności serwisie or sth. Kiedy przyszła kolej Poltera, Ezechiel stwierdził, (powtarzając ponownie, że "Bierzemy najlepszych" - to była reklama podprogowa ;)), że w Poltergeiście redaktorzy, newsmani, etc. robią praktycznie bezinteresownie - tj. nie dostają żadnych profitów oprócz tych związanych bezpośrednio z pisaniem w serwisie - tutaj Ezechiel przywołał swój przykład, gdzie po przyjęciu go do grona redakcji Monastyru dostał własnego korektora, grafika oraz możliwość publikacji swojej fanowskiej kampanii. Artut stwierdził, że to co mówi brzmi trochę dziwnie w obliczu obecności systemu punktowego, który daje dostęp do nagród. Wtedy Ezechiel zaprotestował, twierdząc, że punkty to póki co margines i nie stanowi motywacji dla redaktorów - co potwierdził beacon własnym przykładem z newsem o pracy w FFG.
Była jeszcze kwestia blogów, ale to już bardziej na wesoło ;). I "brania najlepszych", bo Adam z "Innego Świata" stwierdził "Poltergeist bierze najlepszych - my ich szkolimy", czy jakoś tak. Ale to było bardziej dla krotochwili ;).

PS. A właśnie! Przypomniałem sobie, że miałem Ezechiela pozdrowić w notce na blogu! Jak mogłem zapomnieć ;P
04-09-2006 18:34
~Bartosz 'Kastor Krieg' Chilicki

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Dwie Sale Dalej?

Toż to sławny Rotagar z Pomiotu Zelmera, słynny na cały Kazimierz Dolny złodziej czajników! :>
04-09-2006 18:38
Ezechiel
    Hej
Ocena:
0
Ciekawa była reakcja Artuta na informacje Tredo o statystykach odwiedzin: "To wszystko kłamstwo i przechwalanie się menów, kto ma większego *.* ".

Na pytanie o usprawnieia i plany serwisu powtórzyłem info Starlifta i Sejiego o stronie społecznościowej. Zapomniałem o dziale gier k. - mea culpa. Wspomniałem o planach wprowadzenia indywidualnej modyfikacji layoutu.

Inne pytania brzmiały: "Jak przyciągamy tekściarzy?" , "Co planujemy?", "Jak oceniamy wpływ naszego serwisu na fanów?", "Ilu fantastów korzysta z neta?".

Dobre było pytanie o konkurencję pomiędzy serwisami. Artut coś sflejmował, ja stwierdziłem "Uważąm, że koledzy z innych serwisów robią dobrą robotę i mogę im z czystym sumieniem uścisnąć dłoń". Po czym podałem grabę reszcie ekip.
04-09-2006 18:46
Faust
    Urko...
Ocena:
0
...jest z Warszawy!
Bylo bardzo fajnie, dzieki za pozdrowki. Papatki :P
04-09-2006 18:46
Urko
    O!
Ocena:
0
Kastor - Czyli jednak się nie myliłem - on się tak przedstawił! :)
Ale miał chyba gorszy dzień, bo czajnik wrócił do mnie cały i zdrowy ;).

Ezechiel - o dokładnie, Ty to lepiej wyjaśniłeś. O kwestii statystyk faktycznie zapomniałem, a była zabawna, bo AFAIR Artut mówił coś o "różnych wynikach na różnych źródłach statystyk", a nie zareagował, kiedy Ty grzecznie stwierdziłeś, że korzystamy (jako Poltergeist) z tych samych źródeł co oni ;).

No, i gest ze ściskaniem dłoni był pierwszorzędny. Niestety, paparazzi nie zdążyli zrobić zdjęć ;).

Faust - a Twoja stara pierze w rzece. Haha! :P
04-09-2006 18:55
Faust
    Za malo...
Ocena:
0
masz, cholero.
Twoja stara jest w... no wiesz w czym, nie chce flejma wszczynac :P
Ps. Fajnie bylo w Lozy Szydercow. Szkoda ze potem jurorem zostalem :P
04-09-2006 19:12
Zuhar
    Gościu z aparatem...
Ocena:
0
...od Arkham Horror to Obcy.
04-09-2006 19:29
    fajnie ale...
Ocena:
0
Opisik spoko i bardzo dzieki za pozdro ale moze bez takiego ze tak powiem "wrzutu"
04-09-2006 19:43
beacon
   
Ocena:
0
A "Je*any taktyk" był wrzutem za głupotę, a nie pochwałą za ganiusz nooba! O!
04-09-2006 21:01
~Urko_niezalogowany

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Zuhar - OK, warto wiedzieć ;). Jak tylko będę mógł, dopiszę do notki. Dzięki :D.

Baczi - no offence, żartowaliśmy sobie tak na konwencie, więc myślałem, że żartobliwie można tak napisać (bo chodzi o tekst o followerze, tak?). Ale jak coś, to uderzaj na gg - a ja poprawię.

beacon - Teraz tak mówisz! :D O!
04-09-2006 21:34
eL Misiek
    J. taktyk!
Ocena:
0
Wygląda na to, że to tekst konu :P Generalnei, tekst padł bo żeś tak jednostkę położył, że klękajcie narody... Trzem pozostalym graczom wszystkie plany rozpieprzyłeś :P
04-09-2006 22:25
~Lech

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ziom! Urko Urko wypier*alaj!!! Dzieki za Pozdro i jak na prawdziwego indywidualiste przystalo wypowiem swoje niepodlegole presji otoczenia zdanie: YO.
04-09-2006 22:29
Urko
    beacon...
Ocena:
0
... a widzisz! Jednak był to geniusz nooba, bo grając zupełnie na czuje popsułem szyki całej pozostałej trójce! Czuj się pokonany w szermierce słownej, zią! ;).

Lechu Lechu, ten żart był wyjątkowo pszenno-buraczany. Żenua :D.
04-09-2006 22:34
Seji
    Elo ziomy
Ocena:
0
dajcie na luz i bez bluzgow na kwadracie, yo, jasne? :D
04-09-2006 22:34
~Lech

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
A mi się podobał "brawo brawo"
04-09-2006 22:36
kaduceusz
    "... a widzisz!"
Ocena:
0
Dobra dobra, ja pamiętam to w wersji beacon +1 :-P A pozatym autorem tego niezbyt chwalebnego cytatu jestem ja :oP
04-09-2006 23:13
Żucho
    Bardzo pokrótce się wypowiem...
Ocena:
0
... bo szerszą relację oczywiście zamieścimy na Wrotach Wyobraźni, jak tylko powstanie :) - U-BOT 2006 uważam za dobry, głównie jednak z pewnych przyczyn pozakonwentowych, no ale to w sumie prywatna sprawa :P impreza chyba jednak nieco słabsza niż w zeszłym roku, ale i tak spoko.

Arkham Horror rox, podobnie Loża Szyderców ("a mi się właśnie podobało"), ławki w naszej sali... nieprzeciętnych motywów dużoby wymieniać. Za muki, wymioty, wrzuty i rymowanki - pozdro all :)
05-09-2006 09:45

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.